Nie potrafię sobie wyobrazić dlaczego akurat biblioteki poszły na pierwszy ogień w tej ofensywie. Sądzę, że powinni zacząć od toalet. A może bardziej chodzi o toalety w bibliotekach. Sam nie wiem jak tam z nimi jest.

w artykule napisano, że chodzi o nazewnictwo. A tak swoją drogą, czemu niby toalety? 

Akurat sytucja z Tarnobrzega jest mi znana. Pojawiłem się w roku 1984 w internacie technikum leśnego w Biłgoraju. Pojawił się tam także pewien kolega z Tarnobrzega, który z miejsca właściwie zaczął nam opowiadać o swoim koledze z osiedla - transseksualiście. Ja,  spędzając do tej pory życie na bieganiu po łące, czytaniu książek i oglądaniu wersternów, mając za sobą doświadczenia natury inkryminowanej takie, że widziałem gołą babę na zdjęciu w tygodniku Panorama Śląska, otwierałem szeroko oczy. Nie było możliwości, żeby ten kolega gdzieś przeczytał coś o transach, ich zachowaniu, życiu i upodobaniach. Książek nie było, w telewizji był Jaruzelski, a na ulicach baby z siatami  zakupów. Kiedy dziś o tym myślę, nie mogę się nadziwić. Te historie to była gawęda zdeprawowanego, być może tylko emocjonalnie, piętnastolatka o całkowicie zdeprawowanym koledze, który funkcjonuje w najlepsze w przyjaznym sobie i zainteresowanym nim środowisku. Niepojęte. A tym Tarnobrzegu nawet dworca kolejowego nie było. Nie to co u nas. 

wydaje mi się, że wybór biblioteki nie jest przypadkowy... to w bibliotekach przechowywano przeszłość... odnoszę wrażenie, że jest próba skoku na biblioteki coby przeszłość zmienić na taką jaka pasuje siłom tajemnym... dlatego postuluję tworzenie starych bibliotek...jezeli jest tak jak myślę, to siły tajemne wypowiedzą im wojnę...

 

Dawno temu Michalina Wisłocka opowiadała w TV, że homoseksualizm jest bardzo rzadką dewiacją, a u kobiet praktycznie nie występuje, bo w całej swojej praktyce tylko raz spotkała "prawdziwą" lesbijkę.

Czas na doktorat. Nie wiem o czym była Pani praca magisterska, ale skoro miała Pani w środowisku znajomych, to jest materiał wyjściowy, porównawczy (20 lat później). Teza pracy: brak tolerancji oraz prześladowania homoseksualistów w Polsce są przyczyną różnej postaci urazów psychicznych i fizycznych osób indywidualnych, o tej preferencji seksualnej, oraz ekskluzji środowisk homoseksualnych z życia publicznego. Dowody bezpośrednie np. wyniki obdukcji pobić, lekarskie potwierdzenia traum, dokumentacje prokuratorskie i procesowe prześladowań, wyroki sądowe, statystyka skazanych gejów, statystyka samobójstw, regulacje prawa stanowionego na niekorzyść środowiska gejowskiego itp. Dowody pośrednie: wywiady z prześladowanymi, pokrzywdzonymi, leczonymi, skazanymi, więzionymi itp. Co robi obiekt/przedmiot badań (znajomości) sprzed dwudziestu laty? Jaki jest jego stan? Czy jego los potwierdza powyższą tezę?  Co z członkami koła (może to już profesorowie)?

Ja pamiętam jeszcze Tarnobrzeg, jak był zabitą dechami dziurą, ale wojewódzką. W jego okolicy mój tato meliorował pola i łąki, jako kierownik budowy, tak odpowiednik Karwowskiego, z tym, że na ścianie wchodnich wioch w Polsce. Użerał się z bandą chłoporobotników, a wśród nich był jeden, który nie ukrywał miłości do mojego taty. Wszyscy o tym wiedzieli, nikt go na taczce z wioski nie wywiózł. Dawne dobre czasy

doktorat odpada, nie mam czasu ani ochoty, poza tym mogłabym nie przeżyć, natknąc się na jakiegoś seryjnego samobójcę, albo musiałabym pisać tylko i wyłącznie pod nie swoje tezy. 

 

Taka ciekawostka: rok 2000, moje wywiady z 20 osobami orientacji homoseksualnej (obojga płci) jednoznacznie wskazują socjalizację jako powód ich homoseksualizmu. Mój propmotor daje mi czwórę z pracy, komentując, że temat mało istotny społecznie i bez większej przyszłości. 

Mamy końcówkę 2019 roku i gdzie jesteśmy?

To kolejny raz, kiedy "rasowy" socjolog tak się pomylił (wcześniej psychologowie społeczni i socjologowie wyśmiali programy typu Big Brother, nazywając je przejściową, krótką modą).

 

Ciekawe jest także to, że wykład ojca Szustaka sprzed ok dwóch lat na temat homoseksualizmu potwierdza wszystkie moje tezy i opinie umieszczone w mojej pracy na podstawie tylko i wyłącznie analiz wywiadów z badanymi. 

Nawet jesli ktoś nie lubi Szustaka, to ten film powienien obejrzeć:

https://www.youtube.com/watch?v=bEdvItaf3zM

 

 

Tu nie chodzi o żadne racje. Liczy się tylko siła i umiejętność jej organizowania i użycia w określonym celu. Dawniej przedmiot ataku był wieszany, i likwidowany na 1000 sposobów, lub zmuszany do niewolniczej pracy. Teraz rozbija mu się ostatnie realne wspólnoty, rodzinę i religię, by stanął sam wobec insytucji o światowej skali działani i ich właścicieli. Od żłóbka do nagrobka bank będzie nam towarzyszył jako instytucja najwyższego zaufania, a może nawet jedynego. Ruch LGBT z socjalizacją powodującą homosekualizm temu służy jak służyły strajki szkolne wychowaniu grupy terrorystów, jak reforma rolna służyła eliminacji klasy ziemian i wygenerowaniu dużej grupy biednych chłopów podatnych na bajki komunistyczne, itp.

"Nie potrafię sobie wyobrazić dlaczego akurat biblioteki poszły na pierwszy ogień w tej ofensywie. Sądzę, że powinni zacząć od toalet. A może bardziej chodzi o toalety w bibliotekach. Sam nie wiem jak tam z nimi jest."

Toaleta bylaby logicznym poczatkiem kampanii. Bo jesli juz plci jest trzy albo i wiecej, to powinny byc toalety dla tej trzeciej albo dla wiecej.

Ta trzecia plec zanim zacznie czytac musi sie przeciez zalatwic.

Glupieja w tempie ekspresowym. I w tym cala moja nadzieja. Ze pewnego dnia wreszcie zakwicza jak nie przymierzajac to stado wieprzow z Pisma Swietego, i pogalopuja zgodnie w strone przepasci. I wtedy dostana wieczny certyfikat na pobrzekiwanie lancuchami.

Późna godzina plus zmęczenie, stąd niefortunne myśli skrócenie...jeszcze raz zatem: W uniwersyteckich bibliotekach toalety są wspólne dla wszystkich. W rzeczy samej zaczęli od toalet... taka kultura wychodkowa ?... nie wiem jak to nazwać.