Patetyczny ten tytuł musi tak brzmieć, postaram się w notce wyjaśnić dlaczego. 

Ale zacznę od zupełnie innej strony, na pozór nie związanej z tematem. 

Pacholęciem będąc, przez zupełny przypadek oglądałam kiedyś serial o irlandzkich niewolnikach z XVIII wieku. Serial ckliwy, skupiający się głównie - z tego, co pamiętam - na wątku miłosnym głównych bohaterów. Ze względu na ten wątek zapewne oglądanie tego serialu było dla mnie wielkim przeżyciem, ale niepokoił mnie wątek niewolnictwa Irlandczyków, czy po prostu białego człowieka. Nowożytny niewolnik kojarzył mi się zawsze z czarnoskórym. Przez całe lata swojej edukacji formalnej i nieformalnej, nie natknęłam się na żadne informacje o tym wielkim cierpieniu irlandzkim, ale z niewiadomych powodów temat ten, za pośrednictwem serialu, którego tytułu nie jestem sobie w stanie przypomnieć, wracał do mnie często. Polecam artykuł:

https://wolnemedia.net/niewolnicy-z-irlandii/

Co to ma wspólnego z polską edukacją? Już wyjaśniam. Analizując tę historię z Irlandczykami, widać wyraźnie to, co wielokrotnie Coryllus udowadniał, a co można bardzo skrótowo opisać jednym zdaniem: większość zła na tym świecie, w naszej kulturze, ma źródło na szeroko rozumianych Wyspach Brytyjskich. Ściśle łączy się to zagadnienie z protestantyzmem i przemianami kulturowo cywilizacyjnymi w naszym świecie. Mówią, że w Australii, w Stanach, na Wyspach dobrze się żyje, że nie ma ZUSów i jest większa wolność, przynajmniej ta gospodarcza. Być może. Ale nie mówi się o tym, że istnieje tam, rozwija się i ma się coraz lepiej totalitaryzm mentalny, totalitaryzm o jakim nie śmiał śnić Józef Stalin, ale może śnił trochę Trocki. Ludzi tam się nie wychowuje, a hoduje, nie edukuje, a odlewa do ściśle ustalonych form. Nowoczesne technologie umożliwiają kontrolę na takim poziomie zaawansowania, że trudno w to jeszcze dziś uwierzyć. Ale za to łatwo stosować, bo hodowani ludzie lubią kontrolę, czują się dzięki niej bezpiecznie i komfortowo. Wielki brat patrzy, zawsze i na wszystko, ale w razie czego pomoże.

Mówi się, że po polskiej szkole wychodzą gorsi specjaliści niż po szkołach na tzw zachodzie. Osobiście wątpię, ale nawet jeśli tak jest, to przyczyna tego jest taka, że nasze szkolnictwo, jakkolwiek chore, to jednak w porównaniu z tym zachodnim, jeszcze swobodne. Człowiek jeszcze ma wybór, kim chce zostać, w czym się specjalizować. Jeśli przegrywa w porównaniu ze specjalistą w swojej branży, ale tym z zachodu, to dlatego, że ten "zachodni" został wyhodowany na specjalistę, a nie wyedukowany w klasycznym rozumieniu tego słowa. 

To jest ta różnica pomiędzy edukacją polską a edukacją krajów zachodnich, protestanckich. Ostatnimi laty w Polsce uprawia się kult edukacji fińskiej. Podobno jest to najlepsza forma nauczania dzieci i młodzieży. Podobno bardzo dużo państwo fińskie inwestuje w swoją oświatę i uczy zgodnie ze swoją strategią. Porozmawiajcie z Polakami, którzy bywają w Skandynawii. Co wam powiedzą o potomkach Wikingów dzisiaj? Zaprogramowany, karny, posłuszny naród, inwigilowany w sposób, o jakim nam się jeszcze nie śniło. Ale niedługo nie tylko przyśni, ale i stanie się faktem.

Dlaczego bowiem w Polsce nie stosuje się najprostszych rozwiązań, które natychmiast uzdrowiłyby polską szkołę?, np. uwolnienie podstawy programowej, mityczny już bon edukacyjny etc? Ponieważ takie podejście spowodowałoby utratę kontroli państwa nad edukacją, wolność obywatelską, a przecież właśnie to jest niedopuszczalne. Władza w Polsce, kontrolowana z zewnątrz, nie może wprowadzić reformy, która byłaby wbrew wytycznym ogólnie pojętego zachodu, unii europejskiej. My tu w Polsce jeszcze za bardzo im fikamy, za dużo jeszcze mamy wolności, za mało kontroli, jeszcze jakiś dzieciak, jak się uprze, może zostać tym, kim chce, a nie tym, na kogo go wyhodują, po uprzednim zdiagnozowaniu predyspozycji zawodowych i oszacowaniu jego kapitału ludzkiego. Stąd kolejne reformy, którego niczego nie naprawiają, a jedynie służą uszczelnianiu systemu. 

Dlatego mój postulat jest następujący: zostawcie w spokoju polską edukację, dajcie te podwyżki nauczycielom i pozwólcie im spokojnie pracować, choćby nawet mieli mieć nadal te przywileje karciane, plotkować bezkarnie w pokoju nauczycielkim i upijać się na szkolnych wycieczkach. Polska szkoła to jeden z ostatnich bastionów swobody, ledwie jednak dyszy i być może zdechnie przed upływem roku...a wtedy staniemy się niegdysiejszymi Irlandczykami. 

 

---

tagi: edukacja  wolność 

	bozenan
	14 kwietnia 2019 22:56

17     1952    3 zaloguj sie by polubić