Zwyczajnie, jak organizacja bankrutuje ,to sie wymyśla różne absurdy.. Okrągłe stoły albo jak to Morawiecki zgrabnie ujął, nowa rzeczywistość gospodarczą.. :) 

Okrągły stół odbywał się w atmosferze nadziei, teraz jest tylko STRACH.

Obowiązku zakrywania ust i nosa nie mają:

• osoby poruszające się samochodem same lub z dzieckiem do ukończenia 4 roku życia;
• dzieci do ukończenia 4 roku życia;
• osoby, które nie mogą zakrywać ust lub nosa z powodu stanu zdrowia, całościowych zaburzeń rozwoju, niepełnosprawności intelektualnej w stopniu umiarkowanym albo głębokim lub niesamodzielności – przy czym nie jest wymagane okazanie orzeczenia lub zaświadczenia w tym zakresie;
• osoby wykonującej czynności zawodowe, służbowe lub zarobkowe w budynkach, zakładach, obiektach, placówkach i targowiskach (straganach), z wyjątkiem osoby wykonującej bezpośrednią obsługę interesantów lub klientów;
• duchowni podczas sprawowania czynności lub obrzędów religijnych;
• żołnierze wykonujący zadania służbowe.

Wystarczy zatem powołać się na stan zdrowia, duszności, lęki, itd i oświadczyć to ewentualnemu kontrolerowi. 

a o co chodzi ?

co masz na myśli "Narażenie dzieci do lat 4 ma śmierć z powodu koronawirusa"

i jaki ma to związek z 

"działaniami  "dobrej zmiany" " i ich oceną?

i notką?

Do 16 kwietnia w całych USA były 3 przypadki śmierci od wirusa osób poniżej 18 roku życia. Stąd ochrona 4 latków nie jest potrzebna. Mogą roznosić, ale nie chorują.

Związkiem albo zawiązkiem jest maseczka. Notkę przeczytałem uważnie.

Właśnie.

Nie.

Idąc tym tropem: nie należy stosować tych samych metod zapobiegania w sytuacjach, które różnia się możliwościa ich zastosowania.

Doszliśmy do porozumienia, że brak nakazu zabzpieczania nosów i ust trzylatków nie naraża ich na śmierć z powodu koronawirusa - tak?

Oczywiście że doszliśmy do porozumienia. Ja nie mam zamaru z socjalistami się spierać, a szczególnie kiedy są przy władzy. Może się to bowiem źle dla mnie skończyć. Dlatego potulnie zakładam maseczkę i czekam na gadżet kolekcjonerski od poczty polskiej w postaci kartki wyborczej. No chyba że socjaliści zdecydują mnie karać za niezwrócenie karteczki. Bo jak widzę na przykładzie maseczek i zamkniętych patriotyczną plastikową biało-czerwoną taśmą budowlaną parków w Warszawie to każdy pomysł może im przyjść do głowy. Jeszcze się taki nie narodził który by socjaliście dogodził. Fajnie się gada ale już mi się znudziło, maska jego mać. Spadam

Normalnie maseczkowy dom wariatów.. :))))))))))))) Mnie juz przepona od śmiechu boli.. :)))))))

Q: Czy wysyłając kopertę z głosem należy umieścić nazwisko, imię i adres nadawcy?

A tak nie tak dawno martwiono sie ,ze w Polsce wraz z naplywem uchodźców zapanuje szariat.. A tu bum..Pada rozkaz, maseczki Panie i dziewczęta włóż.. :)

"Obowiązku zakrywania ust i nosa nie mają:
- osoby, które nie mogą zakrywać ust lub nosa z powodu stanu zdrowia, całościowych zaburzeń rozwoju, niepełnosprawności intelektualnej w stopniu umiarkowanym albo głębokim lub niesamodzielności – przy czym nie jest wymagane okazanie orzeczenia lub zaświadczenia w tym zakresie;"

Idąc do Biedronki bez maski co zasugeruje Pani kontrolerowi? Ma pani aż cztery możliwości... 

I czy nie poczuje Pani na sobie wzroku osób w kolejce - pełnego dezaprobaty? A może podejrzeń? Och - jakże niesprawiedliwych - prawda? I będzie się Pani z tym dobrze czuć? Bo to takie fajne uczucie być wśród ludzi innym? No nie - na pewno zaraz się Pani wytłumaczy i spotka się z pełnym zrozumieniem - to oczywiste..  Tylko niech Pani od razu się rozejrzy - który to z praworządnych kolejkowiczów niedowiarków przypadkiem właśnie dzwoni do straży miejskiej?

Ach, narodzie, narodzie...

No dobra. Nie spadnę bo temat akurat znam. Mam 2 zaprzyjaźnionych listonoszy, przy czym chyba już wiadomo że wybory korespondencyjne 10 mają się nie odbędą. Może później się odbędą albo będą tradycyjne. A więc. Do tej pory jak ktoś chciał zagłosować korespondencyjnie to przychodził do niego listonosz i przynosił osobiście paczkę z kartką wyborczą za potwierdzeniem. Pacjent otwierał kopertę przy listonoszu sprawdzał kartę potwierdzał odbiór i... oddawał sobie w kącie mieszkania głos i przy tym samym listonoszu zaklejał kopertę i oddawał listonoszowi który protokołował otrzymanie zaklejonej koperty zwrotnej z oddanym głosem. Po czem dalej już standardowym kanałem przesyłowym poczty koperta trafiała do komisji wyborczej z oddanym tajnie, powszechnie, równo i bezpośrednio, głosem. No ale w przypadku wyłaczności wyborów - tylko listownie - takie zabawy wymagały by armii listonoszów i ogromnej kupy czasu. A więc panowie politycy wymyślili sobie, że listonosze będą jedynie wrzucać do skrzynek pocztowych zamknięte koperty z kartami wyborczymi podług adresu zamieszkania wyborców z dołączonymi kopertami zwrotnymi (albo i bez) które karni obywatele po oddaniu głosu sami wrzucą  do urn wyborczych wystawionych na zewnątrz przy komisjach w miejscach swojego zamieszkania. I tu jest taka delikatna różnica w tym co ma niby odbyć się korespondencyjnie 10 maja, a tym co było do tej pory. Skutki łatwo przewidzieć. Podważanie wyniku wyborów. A więc nie ma szansy aby praktycznie zrobić wybory w tak krótkim czasie i jedynie korespondencyjnie i by przy tym nie narazić się na śmieszność i politowanie. A więc moja nadzieja na archiwalny papier wyborczy raczej wydaje się być zbyt optymistyczna. Ale może się mylę.

Sytuacja psychologiczna jest taka jak w przypadku sparaliżowania życia w mieście z powodu obławy policyjnej na jakiegoś pojedyńczego wariata lub terrorystę z pistoletem, czy gwałciciela z narządem. Zwykle trwa to krótko i jest całkowicie akceptowane społecznie. Nie da się jednak stanu umysłowego "grasuje tylko jeden, ale zgwałcić może każdego" utrzymać wśród ludności zbyt długo. Zaczną się pojawiać statystyki pokazujące, że gwałci tylko kobiety ładne i młode, a wówczas policja przedstawi zeznania anonimowego starca który również padł ofiarą. Rząd zaleci uruchomienie masowej produkcji pancerzy antygwałtowych, i ich obowiązkowe noszenie. Seksuolodzy zaczną dyskutować w telewizji ile osób na dobę jest w stanie...itd.

przecie chodzą z goymi nogami, także zimą, skoro  na spodniach więcej powierzchni mają dziury niż materiał z których je uszyto.

Przepraszam wszystkich za brak aktywności i odpowiedzi, ale sytuacja wyglądała następująco: po mojej wyprawie do sklepu w masce, dostałam takiej alergii, że dopiero od niedługiej chwili mogę coś bez problemu zobaczyć, przeczytać, napisać...alergia zaczęła się zaraz po powrocie do domu, najpierw delikatnie, a wczoraj już na całego, pół twarzy w ogniu z powodu wycieranych, toczących się bezustannie po policzku (z jednej strony tylko) łez. Niestety z roku na rok jestem coraz większą alergiczką i mimo, że maseczki wyprałam przed użyciem, to jednak mam tak wrażliwe spojówki (chyba), że dla mnie taka maska to prawdziwa udręka. Trochę szperałam w internecie i nie zauważyłam, żeby ktoś się na takie dolegliwości skarżył, więc albo ja coś robię bardzo źle, albo jest wokół  masek zmowa miczenia.