Trener Williams przyznał że dawał jej znaki i sędzia zachował się poprawnie.

Ciekawe, że Naomi Osaka też jest kobietą, a jakoś nie narzekała na seksizm sędziego. Jak ktos się zachowuje normalnie i kulturalnie i ma jakąkolwiek klasę, nie musi uciekac się do prymitywnych oskarżeń.

To prawda, że trybuny zapełniają się od ćwierć finałów, reszta jest bardziej dla koneserów. Żeby chceć tam siedziec, to faktycznie trzeba być kibicem. Ja nim już częściowo jestem. Na Wimbledon też bym pojechała:-)

Sędzia ewidentnie złamał konstytucję.

Może kiedyś....dziękuję!

A ja bym chciała, żebyś napisał na ten temat. 

Mnie taka cholera wzięła jak to oglądałam, że jedyne co chciałam zrobić, to przywalić tej małpie rakietą w łeb. Ja nie wiem, kiedy ona mnie bardziej wkurzała, jak pyskowała sędziemu czy potem na dekoracji, którą zdominowała. Od dawna marzę o tym, że już skończy tę karierę i kobiecego tenisa będzie można ze spokojem i przyjemnością oglądać. 

A ludzie to faktycznie banda durniów, pokazali to wczoraj, żenujący i haniebny spektakl. Poza tym zawsze mnnie zastanawiało, jak można emocjonować się meczem pomiędzy Venus a Sereną. Tak, niech spieprza ona i cała jej rodzinka.

A teraz zaczyna się finał DelPo i Nole. Oczywiście chcę, żeby Juan Martin wygrał, choć Djokovic to Novak;-) Mam nadzieję, że mecz będzie przebiegał kulturalnie. Nie wyobrażam sobie, żebyktóryś z panów wpadł w histerię.  Czy jestem już  seksistką? 

hehe, dobre:-)

Ostatnio jak zacytowałem Peggy Noonan, Valser napisał i, żebym spieprzał z tymi "jankeskimi pierdnięciami". Mam nadzieję, że tym razem przejdzie, zwłaszcza że mamy piekne nawiązanie do tytułu notki:

"It is hard to be a man. I am certain of it; to be a man in this world is not easy. I know you are thinking, But it's not easy to be a woman, and you are so right. But women get to complain and make others feel bad about their plight. Men have to suck it up. Good men suck it up and remain good-natured, constructive and helpful; less-good men become the kind of men who are spoofed on "The Man Show"--babe-watching, dope-smoking nihilists. (Nihilism is not manly, it is the last refuge of sissies.)"

Od czasu gdy Cię zablokowałem minęło dokładnie tyle samo dni, co od czasu gdy zablokowałeś mnie Ty. Różnica jest taka, że ja Cię zablokowałem po serii upomnień, wyłącznie po to, by Ci pomóc w zaprzestaniu uporczywego trollowania moich notek. Ty z kolei zablokowałeś mnie przez dziecięcą złośliwość. To tyle w kwesti starczego zdziecinnienia.

Ojej! A jak przywołam gdzieś Twojego nicka, to co się biedaczkowi stanie? Brzuszek rozboli, czy w główce się zakręci?

Jest jeszcze jedna różnica. Ja w swoich komentarzach trzymam się tematu. Gdybym natomiast w odpowiedzi na Twoje refleksje na temat polityki wizowej Stanów Zjednoczonych wobec Polski, oraz żądanie bym przestał wspominać Twój nick, opowiedział Ci o tym jakim jestem świetnym nauczycielem języka angielskiego i ile biorę za godzine, i jak się to wszystko ma do ogólnej sytuacji w branży, to wprawdzie Tobie bym tej żółtej koszulki wciąż nie odebrał, ale owszem, byłbym blisko.

Trzymałem się tematu 1:1 do czasu gdy się nagle wtrąciłeś zarzucając mi trolling. Cała reszta, to merytoryczna dyskusja z Twoimi komentarzami. Nawet owa złośliwość na temat brzuszka, też była na temat.

Co do samego meczu, ja akurat byłem pewien od początku, że Osaka wygra. Williams od czasu gdy została mamą jest połową tego co wcześniej. Do tego, przy wzroście 175 cm i wadze 90 kg jest zwyczajnie nieruchawa. Została juz jej tylko siła. A zatem, nie sądzę, by ktoś kto stawiał na Osakę, wygrał jakieś szczególne pieniądze.

No i ten trener. Można założyć, że on przez cały mecz jej przekazywał ukryte informacje, tylko tym razem chciał jej powiedzieć coś, na co się nie umówili. Nie wierzę, żeby on był głupi, a pomysł, że on to zrobił specjalnie by wywołać sensację, a tym bardziej, by doprowadzic do jej porażki, uważam za absurdalny. Ona przegrywała od samego początku.

To nie jest John McEnroe, tylko jego brat Patrick.

Jak dotąd to był margines tak jak w cyrku. Dodawał tylko kolorytu.

warto, zawsze to jakas informacja o ludziach

Przepraszam, pewnie inaczej nie umiem,,ale to nic nie szkodzi;)

W kwestii "moonbump" to jest masowa produkcja.Jest rynek,bo jest popyt.Masowy.

Nie tylko celebrytow klamczuszkow.;)

Tak jest,z kazdej sytuacji mozna sie czegos nieoczekiwanego dowiedziec o ludziach.

Sama od czasu do czasu wrzucam sobie male baloniki to tu to tam,patrze na reakcje i mam material do wnioskow.;)

"Sama od czasu do czasu wrzucam sobie male baloniki to tu to tam,patrze na reakcje i mam material do wnioskow.;)"

ja nie mam czasu się tak bawić i nie widzę sensu w czymś takim. Życie bez "baloników" i prowokacyjek jest interesujące. Przynajmniej moje. 

Nie bawie sie w takim negatywnym znaczeniu czyli bez sensu,jak Pani pisze.

.Chyba jest troszke nadinterpretacji;)

Jak pisze notke to przeciez po to zeby zobaczyc jak ludzie reaguja i czy jest szansa na kontakt, czy na inwektywy,bo wtedy trzeba sie wycofac,bo nie ma szansy na kontakt,prawda?;)

Zreszta jak Pani pisze notki to musi byc troche zabawy,jakiejs przyjemnosci z zapraszania ludzi i zobaczenia ich reakcji,czyz nie? Pisze Pani o poznawaniu ludzi,czyli kazda notka jest takim haczykiem-balonikiem.;) To przeciez nic zlego.

Jak wchodze do przedzialu kolejowego to uwielbam zaczepiac ludzi zeby zobaczyc czy uda sie z nimi pogadac. Puszczam balonik albo o pogodzie,albo z grubej rury cos politycznie

kontrowersyjnego.Podroz moze byc wtedy hm..pouczajaca.

Tak sie troszke rozpisalam,bo wyczuwam  jakis chlodek i nabzdyczenie,chyba niepotrzebnie;)

Fajnie...

... tez czesto puszczam takie "baloniki"  w roznych miejscach.  Tak,  to jest pouczajace... i warto puszczac takie "baloniki".