Mam niejasne przeczucie, że można się prostytuować w prawie każdym zawodzie, ale pewna Mądra Księga opowiada, że uprawiając prawie każdy zawód można jednak zostać świętym.

"Walka z np. wolnymi związkami przypomina reklamy specyfików na przeziębienie - łagodzi objawy"

A skąd ta pewność? A może Bóg, gdy wolny związek zamieni się w świadome i mądre małżeństwo, sypnie łaskami i wszystko się naprawi? Jeśli nie wierzy Pani, że Bóg może wszystko, to strzelmy sobie w łeb. Zachód prowadzi godne życie materialne od dekad i jak widać na zdrowie mu to nie wyszło. Nie zwalajmy duchowego lenistwa na PiS czy PO. 

Daleko idąca interpretacj tego, co napisałam. Nie powiem, jestem zaskoczona, a zaskoczyć mnie nie łatwo. 

Poza tym ten temat wydaje mi się źle skierowany bo to trochę tak jakby zapytać kogoś czemu został alkocholikiem .. Tu bardziej należy chyba zwrócić uwagę na mechanizmy które pchają ludzi w tę stronę. Czyli kto pozwala nakręcać w Polsce koninktury na prostytucje?

No ok :)

Trochę Cię chyba poniosło.

Są porządne dane, policyjne. Wolny wybór w tym "zawodzie" to jest rzadkość, 10%. I z tych 10% część, niezbyt duża robi to wyłącznie dla pieniędzy. Na tym zarabiają mężczyzni (ok, czasem kobiety) prowadzący ten biznes. Zarabiają bardzo dobrze. 

Tak tylko dla uzupełnienia 7m metrów pod ziemią to dziennikarz z neewsweeka robi :)

Nie wiedziałam o tym, bo mnie to nie interesuje, ale fakt, że dobór uczestników, tematów i sam sposób prowadzenia, na to wskazuje. 

Chyba nie, czytam was i nie tylko was, juz dosc dlugo. I  widze tendencje, jesli jakis blog wybija sie ponad przecietnosc, to wbijaja na niego '"eksperci". Byle by zohydzic czytanie go. Panie Parasol jak Pan widzi ostatni wpis Pani Bozeny?  Wieksza uwage w kosciele......

A Pani mysli ze takie badania prowadzila tylko pani kolezanka? Tak mam bardzo duzo wspolnego z wspomnianymi Paniami. Dziwie sie Pani, jezeli nie ma pani o tym pojecia, opisuje Pani to, na czym Pani sie nie zna.

To się proszę więcej nie dziwić. To tylko blog, nie rozprawka naukowa, nie znam się na prostytucji, nie zamierzam się wymądrzać w tym temacie. Opisałam swoje refleksje po wysłuchaniu dziewczyny, która uprawia prostytucję, bo woli to,  niż wykonywać inną pracę, która pozornie wydaje się być zwykłą pracą, a jest którymś z kolei kręgiem piekła. Napisałam o tym,że pozory mylą, że czasem trzeba pokory, żeby zrozumieć jakieś zjawisko. 

Wstyd mi, że muszę dopisywać do banalnego w zasadzie blogowego tekstu elementarz. Proszę trochę sobie zluzować gacie, bo żyłka panu pęknie, naprawdę. Nie piszę tego tak całkiem złośliwie, bo nie wiem, z kim naprawdę mam do czynienia, ale to pańskie moralne wzmożenie i oburzenie zupełnie tu nie pasuje i staje się czymś kuriozalnym, jeśli nie żałosnym. 

Nie chyba...

... ale napewno Pana ponioslo, Panie Franc.  A jakiz to blog na SN wybil sie ponad przecietnosc... moze stopfalszerzom... albo Teloka... a moze innej slepejmanki ???

A wpisy Pani Bozeny sa bardzo, bardzo  OK.

Ja juz dawno sie nie dziwie. Tylko niech Panie nie robi ze mnie idioty. Teraz pani pisze ze sie nie zna. Swoje refleksje opisuje Pani po rozmowie z jedna pnia. To nie jest moralne wzburzenie, Pani tylko przegiela. A gacie  to mam luzne ;-) Pozdrawiam. 

Nie wzięła Autorka pod uwagę prostej konstatacji, że podobne audycje w mediach są prawie zawsze inscenizacją.

To znaczy, że ich uczestnicy są uprzednio "przygotowani",   co i o czym, i jak mają mówic do kamery.

Ze to w większości dorabiający podstawieni aktorzy -amatorzy, a nie żadni naturszczycy. A jesli naturszczycyu, to zmotywowani do opowiadania wg scenariusza.

Budowanie  socjologicznych wniosków na podstawie podobnych ustawek  prowdzi do konkluzji  mało sensownych, choć zapewne  zgodnych ze scenariuszem pomysłodawców i realizatorów  takich audycji. 

Gabriel!

Jeszcze jeden. Obawiam się że nie nadążymy. 

Pracuję w call center, ale jakoś nie man zamiaru rzucić klawiatury i robić kariery w ten szczególny sposób.

to czekam z niecierpliwością na Twój montaż :)

Oszukiwanie i manipulowanie ludźmi ''nie dawało jej spokojnie spać'', ale nie skłoniło do refleksji, żeby spróbować poszukać sobie zajęcia uczciwego. Jedynie, żeby się ''kurwić za porządne pieniądze''.

Nie jestem przekonany, czy w tym konkretnym przypadku ''zwrócenie uwagi na godne warunki pracy i godne wynagrodzenia'' przyniosłoby jakieś dobre owoce. Bo trudno w sumie powiedzieć, co tej pani tak naprawdę spędzało ów sen z powiek - fakt zajmowania się manipulacją i oszustwem, czy to, że wynagrodzenie za ten proceder nie było jej zdaniem ''godne''.

Obarczanie winą firmy, że nakierowała dziewczę na złe drogi życiowe, bo ''nauczyła'' ją oszukiwać i manipulować, też mnie nie przekonuje. Może rzeczywiście nauczyła, ale jak długo ta pani mogła pracować w tym call center? Parę miesięcy? Parę lat? I co, tak ją zdążyli w tym czasie ''nauczyć'', że ma trwałe zmiany w psychice nie pozwalające jej już żyć i pracować uczciwie? A przez te co najmniej kilkanaście lat, zanim trafiła do call center, nikt jej nie zdołał skutecznie ''nauczyć'', że oszukiwać i manipulować jest nieładnie? No jaka szkoda.

Myślę, że pan stanislaw-orda może mieć rację, że takie historie prezentowane w takich programach są inscenizowane, a ta inscenizacja ma nas skłonić do konkluzji, że dziewczęta schodzą na manowce, bo deprawuje je dziki kapitalizm ze swoimi ''niegodnymi warunkami''. Pan dziewki psowa. Nihil novi.

"Skłonność do prostytucji to cecha wrodzona"

Łojciec co ty pieprzysz?

Niemieckiej, kochany. Myślę, że lepszych nie ma. 

Świat codziennie pokazuje drogi do prostytuowania się, ale czy należy dywagować nad tym ile w tym winy mechanizmów świata? Przecież wiemy jakie są zagrożenia. Uważam, że takie podejście już idzie w kierunku racjonalizowania wyboru.

Prostytutki  z wyboru – bo tak jest łatwiej i ekonomicznie skuteczniej – są nie tylko na ulicy… w szkołach, na studiach, nawet w związkach, jeśli robią to po to i wtedy, kiedy chcą dostać coś namacalnego w zamian.

Wyjątkiem są tutaj przypadki realnego przymuszenia przez „opiekuna” czy niewolnictwa tych kobiet. Na pewno przymuszeniem nie jest „bo inni się ku…wią, więc ja zrobię to na full”

I co ciekawe, według naszych statystyk prostytucja bardzo spada, za to zwiększa się lawinowo odsetek tych którzy łapią choroby weneryczne… więc może warto byłoby doprecyzować definicję prostytucji?

Czy ''az'' nauczyli czy ''tylko'' pokazali droge, chodzi o to, ze mamy uwierzyc, ze byla sobie porzadna, przyzwoita dziewczyna, ale poszla niestety pracowac do call center i tam ja tak spsowali moralnie, ze az prostytutka zostala. A to ci lobuzy.

Wierze, ze korporacja moze zmuszac do kompromisow moralnych i promowac te mniej moralne postawy, ale to nie usprawiedliwia wszystkiego. Ta historia jest jak naiwna wiara niektorych matek i zon, ze Heniu dobry chlopak byl, ale ''wpadl w zle towarzystwo'' i sie rozpil. ''Wpada'' sie zawsze w takie towarzystwo, jakiego sie szuka.

Uważam, że niegodne warunki pracy lub niepłacenie pracownikowi należnej pensji bardzo deprawuje człowieka. Jeden pójdzie drogą prostytucji, drugi kradzieży, inny jeszcze czegoś innego, ale właśnie takie złe warunki zmieniają ludzi w bydło, tak jak jeden komentator napisał, jeśli kogoś się traktuje jak zwierze, on tym zwierzęciem zostanie. To nie naczy, że każdy kto uważa że mało zarabia, zacznie sobie dorabiać w agencji towarzyskiej. 

Ja napisałam, że nie usprawiedliwiam postępowania tej dziewczyny, tylko zwracam uwagę na pewne mechanizmy, które mogły nastąpić. 

Czy wywaid był reżyserowany, tego nie wiem, możliwe. Był długi i wstawka o pracy w call center była tylko wstawką, oś rozmowy kręciła się wokół czegoś innego, więc proszę nie wyciągać pochopnych wniosków, że chodziło w całej rozmowie o ofiary kapitalizmu. Bo nie chodziło, tylko akurat ja zwróciłam na ten wątek uwagę.

Ja wiele lat temu miałam epizod w call center, dokładnie dwa tygodnie na szkoleniu i tydzień w pracy. Jako jedynej osobie z mojej grupy udało mi się coś przedać pewnym ludziom, za bardzo ciężkie pieniądze. Przeżyłam to straszliwie, rzuciłam tę pracę natychmiast, ale bardzo długo miałam coś w rodzaju traumy. Po dwóch tygodniach bardzo intensywnego szkolenia zachowywałam się jak nieczuły robot, ale nie opuszczało mnie poczucie, że coś ze mną nie tak. To dłuższa historia, w każdym razie jakiś czas wychodziłam z tego. 

Na szczęście nie przyszło mi do głowy zostać w zamian za to prostytutką, ale to były inne czasy, nie było internetu a ja miałam jednak ambicje trochę inne. Może też dlatego zwracam uwagę bardziej na takie historie. 

Nie uważam też, że każde call center jest złe i deprawujące. 

Ozesz, Bolek, nie sposob sie przed Toba schowac!

Nie moze...

... tylko  MA  RACJE  na 200%  !!!...  bo to sa  inscenizacje... znaczy sie  ustawki... no i powinnismy sie jeszcze uzalac nad tymi "biednymi"  dziuniami  !!!

Ale to nie wynika z tekstu autorki. Była sobie dziewczyna, która poszła do ch..owej pracy, bo chciała zarobić. Po pewnym namyśle zmieniła na lepiej płatną, nieco nielegalną, ale w jej świecie wartości mniej nieetyczną. 

Ja  się nie obrażam:-) wręcz przeciwnie, ubawił mnie ten komentarz.

Nie przerażaj się tak drogi komentatorze. Przerażający bylby swiat, gdyby wszyscy po 40-stce byli mentalnymi stetryczalymi dziadami, a tak - jaka różnorodność! mam nadzieję, że do śmierci będą mnie uważać za 20 latkę:-)))

Bardzo się cieszę, że masz inne problemy na głowie. Mówię Ci to jako ktoś, kto spędza czas z tą bandą durniów od ponad dziesięciu już i wciąz nie mogę uwierzyć, że tym wszystkim jeszcze nie pieprznąłem.

Podziwiam Cię, bo lekko nie ma. Myślałam właśnie sobie wczoraj o tym, ile ja wytrzymam. 

Dziękuję za pełniejsze wyjaśnienie. Również nie napisałam, że w tekście znajduje się stwierdzenie, iż kościół nie zwraca uwagi na godne warunki pracy. Ale zwróciłam uwagę na dynamikę wartościowania problemów, która znajduje sie w Pani tekście jak poniżej, do której bezpośrednio się odniosłam w swoim komentarzu.

Wolałabym, żeby większą uwagę np. w kościele, czy wśród ludzi odpowiedzialnych za formacje innych, zwracało się większą uwagę na godne warunki pracy, godne wynagrodzenia, niż na to, czy ktoś żyje bez ślubu czy stosuje antykoncepcje itp.

Swoją drogą, fajny ten Twój tekst. Jeden z nielicznych tu, które przeczytałem w całości.

Wytrzyma Pani, wytrzyma...

... ale NIGDY  lekko nie bedzie  !!!...  bez pracy nie bedzie kolaczy - jak to mowi madre polskie przyslowie. Pierwsze 2 wpisy naprawde niezle... ciekawe i wazne... i pomimo wszystko niezle komentarze. 

Ziarno od plew musi byc oddzielone...

... a propos wytrzymalosci...  czlowiek jest twardy jak stal... gniotsa nie lamiotsa - jak powtarza moja mama.  Zycze hartu ducha... prosze robic swoje i nie przejmowac sie drobiazgami... bo zapowiada sie dobrze...

... czekam na kolejny Pani wpis.  Courage,

Szanowna Autorko..Dojrzałość nie jest rownaznaczna z tym ,ze ktos jest stetryniały.. Jezeli chodzi o ścisłości , mialem na mysli infantylnosc czterdziestolatków.. Czego dowodem jest ten wyzej napisany artykuł .. Ale to jest tylko moja opinia.. Jest wielu komentatorów, ktorzy sa zainteresowoni tego rodzaju obserwcjami czterdziestolatki... A Toyah zawsze przyjdzie z odsieczą.. :)

ja nigdzie nie napisałam, że dojrzałość to stetryczałość. Uważam, że wręcz przeciwnie. Ale obawiam się, że z różnych powodów nie zrozumiemy się. 

Ponieważ jednak nie chcę się nad panem pastwić, nie napiszę nic więcej,prócz tego, że zdecydowanie odradzam przychodzenie na mój blog. Po co ma się pan denerwować i użalać nad tym niedoskonałym światem, pełnym infantylnych ludzi. Myślę, że jest wiele miejsc w sieci dla dojrzałych panów.

To prawda. W pełni się zgadzam.
Tylko dodam jedną kwestię, że ta dziewczyna pewnie wcześniej wyniosła z domu taką naukę(albo w ogóle nikt jej nie przekazał żadnej nauki), że najważniejsze są pieniądze, a potem w call center jej ładnie wskazali drogę do tego jak się te najlepsze fanty zdobywa.
W komentarzach pojawiły się przypuszczenia, że ten wywiad na youtube to pewnie fake. Może i jest to fake, ale wcale od realiów całkiem nieoderwany. Wiele razy spotykałem się z sytuacjami kiedy ludzie potrafili robić różne paskudne rzeczy dla paru stów, czy lepszych stanowisk. Świadczenie usług seksualnych to jest taki jaskrawy przykład, ale są różne formy "prostytucji"(czasami w pewnym sensie gorsze niż ta "klasyczna") i to czasami dosyć szeroko akceptowanej, a nawet spotykającej się z aprobatą.

Najlepsze jest to, że kolejni papieże, jak wspomniał Parasol, w swoich encykilkach przypominają o tym, że człowiekowi trzeba najpierw przekazać podstawowe wartości ewangeliczne i zapewnić możliwość zdobycia podstawowych środków do życia żeby mógł dalej wzrastać, ale jest część księży którzy o tym fundamencie zapominają niestety.

P.S.
Część komentarzy pod tekstem lekko mówiąc osłabia, ale proszę się nie zrażać, taki chyba już los blogera, że musi sobie z tym poradzić.

Pismo Świętę mówi, że trzeba kija nie żałować :)

Infaltylność, to chyba łagodne określenie. Tekst zalatuje siarą, i to chyba z głębi piekieł? Cóż to bowiem jest godne wynagrodzenie, czyż nie kolejna herezja, a przy tym utopia. Czyż znajdzie się taki , który może stwierdzic, że zapłata za pracę  jest czy nie jest godnym wynagrodzeniem. Piękne znaczenie słowa godnośc zostało wprzęgniętu do geszeftu. A gdzie w tym wszystkim podziała się praca.

Ja uważam,  że każde call center jest złe i deprawujące. W każdym celowo trenuje się ludzi, zwykle młodych, do kłamstwa i rozlicza ze skuteczności kłamania. Do tego jeszcze zmusza się do obłędnej konkurencji, bezwzględnie rozlicza, zabiera energie i wolny czas. Jeśli ktoś tam pracuje dłużej,  bo musi, to wychodzi ze spaczonym charakterem. Zarabia grosze, które na nic nie wystaczają. Jak to powiedział niedawno w wywiadzie, zaśmiewając się przy tym bez żenady, pewien "straszny i mądrzejszy", działający w Polsce przedsiębiorca z państwa położonego w Palestynie: - Polacy dobrze i chętnie pracują za nędzne pieniądze.